niedziela, 11 września 2016

30-dniowe Wyzwanie Figurkowe. Dzień 11: Twoja ulubiona muzyka do grania lub malowania?

Ufff, lekki oddech od kwestii modelarsko-figurkowo-bitewnej. W 11 dniu 30-dniowego Wyzwania Figurkowego należy odpowiedzieć na pytanie: Twoja ulubiona muzyka do grania lub malowania? Przyznam, że często chodzi mi po głowie to pytanie, gdy oglądam pomalowane modele na stronach lub blogach: Co też artysta słucha, że potrafi tak pięknie pocieniować odblask światła na źrenicy snotlinga? 

Jeśli chodzi o muzykę, to jest to jeden z elementów, bez których sesja malarska raczej się nie odbywa. Czasem, raz na kwartał mam ochotę odpocząć od słuchawek (inna forma słuchania nie wchodzi w grę), ale przeważnie coś mi na uszach dudni.

Jeśli chodzi o gatunki, to jestem dość monotematyczny:

Dark Ambient / Ambient / Drone
Od dłuższego czasu nie wyobrażam sobie życia bez tego rodzaju muzyki. Odkryłem go szmat czasu temu, gdy (nie pamiętam już skąd) zawieruszył mi się na dysku kawałek Lustmord "Black Star". Znacie to uczucie, gdy coś widzicie/słyszycie/czujecie, a potem to wpełza wam pod skronie i dręczy swoją zajebistością bez ustanku? Tak właśnie było z Lustmordem. Od tamtej pory jest ze mną cały czas. Otworzył mi nowy horyzont muzyczny, gdzie kawałki trwają i po kilkadziesiąt minut, wleką się niemiłosiernie, niemal nie mają rytmu, wokaliści prawie nie występują, a jak występują, to przyprawiają o palpitacje serca.

Z innych moich ukochanych artystów mogę wymienić:
- Troum
- Carbon Based Lifeforms
- Svartsinn
- Kammarheit
- Northaunt
- Niemal wszystko Steve`a Roacha (mimo że nie zawsze wpasowuje się w temat tego akapitu)
- Sunn O)))
- Robert Rich

Black oraz Death Metal
Tutaj wiadomo: ma być szybko (albo i czasem nie), brudno, ponuro, z growlem i obowiązkowo makijażem spoconej pandy. Bardziej preferuje starsze dokonania sceny, zresztą nie mam ani czasu, ani szczególnej ochoty, aby szukać czegoś nowego. Jak mi ktoś podrzuci albo się napatoczy - ok. Natomiast lubię bazować przy sprawdzonych szarpidrutach: Marduk, Mayhem, Marduk, Vinterland, Immortal, Marduk, Dimmu Borgir (ale te stare, zresztą pierwszą płytą black metalową było Enthrone Darkness Triumphant), Burzum, Gorgoroth, Carpathian Forest, Rotting Christ, Celtic Frost i Marduk. Wymieniać można długo, jakby wam było mało - piszcie w komentarzach o więcej. 

6 komentarzy:

  1. No to masz wytrzymałość - nie mam nic przeciw ciężkiej muzyce, ale w ogóle jej nie widzę (a raczej nie słyszę) jako tła przy malowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam jestem czasem zdziwiony, jak bardzo ta muzyka pozwala mi sie skupić na robocie :)

      Usuń
  2. Jestem za! Ostatnio tez przy carpathian forest malowałem :)) ogólnie rowniez przy ciężkiej muzie tworze black/death/post metalowe rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że sie da? ;) zresztą ta muzyka często bywa inspirująca.

      Usuń
  3. Może troszkę za ostro dla mnie, ale do niektórych projektów może się nadadzą =)

    OdpowiedzUsuń