30-dniowe Wyzwanie Figurkowe. Dzień 3: Twoje ulubione uniwersum?

Odpowiedzieć na pytanie, jakie jest ulubione uniwersum, nie jest łatwo. Jest tak dlatego, że mimo obracania się przeważnie w klimatach fantasy (gdzie od razu na myśl przychodzi Młotek), czasem zdarza mi się zboczyć z tej drogi i dłuuugo wędrować innymi ścieżkami. Gdyby jednak od tego miało zależeć moje życie, to ulubione, czy nawet ukochane uniwersa mam dwa.

-  Stary Świat Warhammera. Dlaczego? Bo jest przeogromny, bogaty. Pewnie, można mu zarzucić, że większość elementów jest zapożyczonych od innych autorów (chociażby rasy, sojusze pomiędzy nimi etc.), to jednak nie sposób się nie zgodzić, że GW opisało Stary Świat wyczerpująco, a jednocześnie zostawiło sporo miejsca na prace autorskie. Dzięki temu można wyrzeźbić kampanię fabularną, czy bitewną całkowicie pod siebie. Dodatkowo z definicji jest ponury i niebezpieczny, ale jeśli trzeba, może być heroiczny i epicki.

- Uniwersum z książek HPL Lovecrafta. Dlaczego? Bo jest cudownie wiktoriańskie, gęste, mroczne, rozległe, przebogate i genialnie wplata istniejącą infrastrukturę świata do przerażających mitów Cthulhu. Ta ostatnia kwestia sprawia, że jeśli nie czujesz się dobrze w XIX-wiecznej Anglii, możesz łatwo przenieść fabułę do lat 30-tych lub współczesności, a przy tym wybrać się do Egiptu, Ameryki Południowej, Azji lub na biegun. W dodatku sposób pisania HPLa, dość wiernie tłumaczenie oraz narastające w trakcie czytania napięcie wciąga czytelnika niczym obślizgła macka. Jeśli z jakiegoś powodu nie zetknęliście się jeszcze z opowiadaniami lub powieściami Lovecrafta - czym prędzej nadróbcie tę zaległość. Niech was do tego zachęci trailer filmu z 2005 pt. "Call of Cthulhu".